sobota, 24 listopada 2012

Konflikt nuklearny


Kontynuując temat z wykładu Irwina Redlenera podczas TED, chciałbym przedstawić swój punkt widzenia na ewentualny konflikt z użyciem broni jądrowej, a także uzasadnić dlaczego uważam takowy konflikt za bardzo mało prawdopodobny.

Zaznaczam, mam na myśli wojnę pomiędzy państwami z wykorzystaniem broni jądrowej, a nie pojedynczy atak terrorystyczny.

Obecnie na świecie broń jądrową wiadomo, że posiadają: USA, Rosja, Wielka Brytania, Francja, Chiny, Indie, Izrael, Pakistan i Korea Północna. Oprócz tego, w ramach NATO-wskiego programu udostępnienia broni jądrowej, do głowic ma dostęp: Belgia, Niemcy, Holandia, Włochy i Turcja.
Są to państwa oficjalnie posiadające broń jądrową wraz z Izraelem, który prowadzi politykę "nuklearnej dwuznaczności" (lub po prostu braku transparentności w tej kwestii). Od lat władze Izraela powtarzają tylko, że "Izrael nie będzie pierwszym państwem na Bliskim Wschodzie, które "wprowadzi" broń jądrową". Od lat trwa próba właściwej interpretacji tych słów, czy oznaczają one "stworzenie", "ujawnienie" czy "użycie".  Może to oznaczać jeszcze coś innego, ale na chwilę obecną nie ma jednoznacznej interpretacji. W każdym razie szacuje się, że Izrael może posiadać nawet 400 głowic (na tyle wskazują szacunki dot. posiadanych materiałów rozszczepialnych). Izrael posiada również środki zdolne przenosić głowice atomowe. Są to zarówno pociski (np.: Jericho III o zasięgu do 11,5 tys. km.), jak i samoloty (F16 i F15) oraz łodzie podwodne (niemieckie klasy Delfin). Oprócz tego mają środki do użycia: bomb walizkowych, artylerii atomowej, strategicznej broni atomowej (głowice powyżej 1 megatony, jako źródło Impulsu Elektromagnetycznego), min atomowych (prawdopodobnie na Wzgórzach Golan), jak również bomby neutronowej.

Kilkanaście innych krajów prowadziło badania nad bronią jądrową, wszystkie z nich przystąpiły do Układu O Nierozprzestrzenianiu Broni Jądrowej (podpisały go właściwie wszystkie kraje świata, oprócz: Indii, Pakistanu, Izrael (posiadają broń). Korea Północna wystąpiła z układu po opracowaniu własnych bomb).

Możliwe jest również posiadanie przez inne państwa broni jądrowej (np.: Iran), choć jest to wysoce nieprawdopodobne.
Spośród państw posiadających broń jądrową Indie i Pakistan są ze sobą w stałym konflikcie. Spór dotyczy Kaszmiru i trwa nieprzerwanie od samego początku niepodległego istnienia obu państw. Jest to jeden z możliwych punktów zapalnych, gdzie użycie broni jądrowej nie jest wykluczone. Ponieważ jednak broń jądrową posiadają obie strony występuje tzw. efekt MAD (Mutual Assured Destruction) czyli Zagwarantowanie Wzajemnego Zniszczenia. Pierwszy kraj, który wykorzysta broń jądrową w wojnie może spodziewać się atomowego odwetu.

Izrael, oficjalnie nieposiadający tzw. atomu, skutecznie stara się uniemożliwić wejście w posiadanie broni jądrowej innym państwom na Bliskim Wschodzie. Irak uruchomił swój program jądrowy, ale atak izraelskiego lotnictwa (operacja Opera) opóźnił jego realizację, a podczas I Wojny w Zatoce Perskiej został on całkowicie zlikwidowany. Co udowodniły poszukiwania broni masowego rażenia po II Wojnie w Zatoce Perskiej. Obecnie Iran posiada kompleks w którym pracuje na materiałach radioaktywnych w celach pokojowych (oficjalnie) i jest to kolejne "zmartwienie" izraelskich władz. Kwestia jeszcze nie została rozwiązana, choć zanosi się na interwencję podobną do operacji Opera.

Korea Północna jest w stanie oficjalnej wojny z Koreą Południową (trwa zawieszenie broni). Posiadając głowice byłaby w stanie podbić Koreę Południową, gdyby nie wsparcie Japonii i USA. Agresywne wykorzystanie głowic w konflikcie jest mało prawdopodobne, choć w celach obronnych władze północnokoreańskie prawdopodobnie by się nie zawahały.

Reszta "mocarstw atomowych" nie jest związana w konflikty w których użycie broni jądrowej jest choćby prawdopodobne. Musiałaby nastąpić wyjątkowe i obecnie nieprzewidziane wydarzenie, które mogłoby zmusić USA, Rosję, Wielką Brytanię, Francję czy Chiny do odpalenia swoich głowic.

Po wstępie teoretycznym przejdę do własnych rozmyślań i wniosków, jakie z nich wyciągnąłem.


Po pierwsze: broń jądrową kraj ją posiadający może wykorzystać przeciwko krajowi posiadającemu tą broń lub krajowi nie posiadającej tej broni. Wykorzystanie broni jądrowej przeciwko krajowi bez takowej broni skutkować będzie międzynarodowym skandalem i poważnymi reperkusjami. Przede wszystkim reszta krajów nieatomowych zacznie się obawiać powtórzenia takiej sytuacji. Będą naciskać na inne państwa atomowo w sprawie gwarancji nieużywania broni atomowej i ochrony przed takim użyciem. Ogólnie państwo, które użyje broni jądrowej asymetrycznie (wobec przeciwnika bez dostępu do tej broni) straci wiarygodność na arenie międzynarodowej – rozumowanie: skoro nie potrafi rozwiązać problemu przy pomocy konwencjonalnych metod i musi uciekać się do użycia broni jądrowe musi być słabe. Jednocześnie na tyle szalone, by zdecydować się na taki ruch jako pierwsze.
W drugiej sytuacji (sytuacja symetryczna, oba państwa mają dostęp do broni jądrowej) również mamy dwie możliwości. Albo kraj zaatakowany zastosuje odwet, albo się na to nei zdecyduje. Broń jądrową mocarstwa atomowe posiadają przede wszystkim w celu odstraszenia przed potencjalnym atakiem. W ten sposób działa MAD (Mutual Assured Destruction) – ty zniszczysz mnie, ale ja zdążę jeszcze zniszczyć ciebie.  Z drugiej jednak strony istnieje również koncepcja, że kraj zaatakowany nie zdecyduje się na odwet. Wynikać to będzie ze strachu przed tzw. drugą falą, czyli kolejnym atakiem nuklearnym. Biorąc jednak pod uwagę system decyzyjny i podejście do MAD, zdecydowanie bardziej prawdopodobna wydaje się opcja odwetu. Istnieją nawet informacje o systemach automatycznego odwetu w sytuacji, gdy nie żyłby już nikt, kto mógłby podjąć decyzję o odwecie. Doktryna MAD musi być niepodważalna, żeby działać.

Po drugie: historia pokazuje, że nawet tyrani i dyktatorzy mając dostęp do „broni ostatecznych” (masowej zagłady) nie decydowali się na użycie jej nawet w sytuacji ostatecznego upadku. Przykładem może być choćby Hitler i broń chemiczna, lub obecnie, Baszar al-Assad w Syrii ma dostęp do gazu VX (pisałem już o nim we wcześniejszych wpisie), jednak nie użył go jeszcze jednak w walkach z rebeliantami.
Broń masowej zagłady jest bronią ostateczną i pociąga za sobą znaczne konsekwencje, czego ludzie mogący podjąć decyzję o jej użyciu, są świadomi. Zakłada się, że użycie tego rodzaju broni jest najbardziej prawdopodobne dopiero w sytuacji, gdy zagrożone jest fizyczne istnienie danego narodu lub kraju. Ryzyko, czy nawet pewność, utraty władzy przez dyktatora jest niewystarczającą motywacją, by ten dyktator zdecydował się na taki ruch.
Wynika z tego, że jedynie osoba wyjątkowo niezrównoważona psychicznie mogłaby zadecydować o ataku przy pomocy broni jądrowej, jednocześnie prawdopodobieństwo by osoba na tyle niezrównoważona miała jednocześnie możliwość decydowania o ataku jest wysoce nieprawdopodobne. Tym bardziej, że istniejące procedury w większości mocarstw atomowych wykluczają możliwość decydowania o ataku przez jedną osobę.

Podsumowując: decyzja o oficjalnym użyciu broni jądrowej w konflikcie międzypaństwowym może zapaś jedynie w sytuacji decyzji podjętej przez wyjątkowo szalone osoby/osobę lub w sytuacji fizycznego zagrożenia istnienia danego kraju/narodu. Inne możliwe sytuacji (np. błąd) są wysoce nieprawdopodobne.